Historia Fallout: Van Buren to jeden z największych „co by było gdyby” w historii gier. Projekt zapowiadał się na coś, co mogło zmienić całą serię. Black Isle Studios, ojcowie dwóch pierwszych Falloutów, pracowali nad tą grą w latach 2001-2003, zanim Interplay zwinął manatki i zamknął studio. Bethesda zrobiła swoje Fallout 3 na nowym silniku, ale Van Buren przepadł w odmętach gamedevowego limbo, zostawiając po sobie tylko skrawki dokumentacji, szkice koncepcyjne i krótkie tech demo.

Przez lata fandom żył tą legendą. Wizja postapokaliptycznego świata w Kolorado, Utah i Arizonie, pełna politycznych intryg, zakazanych technologii i krwawych konfliktów między frakcjami, cały czas rozpalała wyobraźnię. Fallout: Revelation Blues to pierwsza tak ambitna próba, żeby tę wizję wskrzesić – i to w pełnym 3D na silniku Fallout: New Vegas.

Burham Springs – pierwsze kroki w zapomnianym świecie

Fallout: Revelation BluesDemo, które trafiło do sieci 1 marca 2025 roku, daje graczom pierwszą szansę na zanurzenie się w świecie Van Buren. Na początek dostajemy Burham Springs – miasteczko gdzieś na pograniczu Utah, które wygląda jakby piekło postanowiło urządzić tu sobie weekendowy piknik. W czasach przed wojną była tu kopalnia i elektrownia geotermalna, ale teraz to wypalone ruiny, w których coś nadal się czai.

Twórcy z United West Team nie poszli na skróty. Burham Springs to nie tylko klimatyczna miejscówka, ale też kawałek większego świata. Zaczynamy w Boulder City, gdzie można złapać pociąg wprost do miasteczka. Po drodze pierwsze zadania, pierwsze spotkania z frakcjami i ten specyficzny klimat falloutowego „middle of nowhere”.

Stary klimat w nowej technologii

To, co od razu rzuca się w oczy, to klimat. Revelation Blues ma w sobie tę brudną, przygnębiającą aurę, której w New Vegas brakowało. Zniszczone budynki, pokryte pyłem ulice, wraki samochodów i cuchnące gorące źródła – wszystko wygląda, jakby życie wyparowało stąd już dawno temu.

Grafika nie jest next-genowa, ale chłopaki z United West Team wycisnęli z silnika New Vegas ostatnie soki. W niektórych miejscach wisi radioaktywna mgła, gdzieniegdzie widać gejzery pary tryskające z pękniętej ziemi, a w powietrzu czuć ten specyficzny smród siarki i śmierci.

Do tego muzyka – powolne, ambientowe tło przerywane przez smętne country rodem z radia w krypcie. Jeśli ktoś miałby zapytać, jak mógłby wyglądać falloutowy horror, Burham Springs jest idealną odpowiedzią.

Fallout: Revelation Blues

Frakcje – polityczne bagno na pustkowiach

Fallout: Revelation BluesFallout bez frakcji to jak Rad-X bez radioaktywnej wódki. Revelation Blues od razu wrzuca nas w sam środek konfliktu. W demie spotykamy:

  • New California Republic – znużeni, skompromitowani biurokraci, którzy próbują utrzymać porządek na tych zapomnianych ziemiach, ale coraz bardziej przypominają skorumpowane przedwojenne władze.
  • Brotherhood of Steel – twardogłowi fanatycy technologii, którzy chcą przejąć kontrolę nad geotermalną elektrownią w Burham Springs.
  • Powder Gangers – bandyci spod znaku dynamitu, którzy zrobili sobie z ruin miasteczka własne piekiełko.

Każda frakcja ma swoje interesy i nikt nie jest tu czarno-biały. Możesz pomóc każdemu z nich albo wszystkich pogrążyć – klasyczny Fallout, gdzie moralność to kwestia perspektywy, a nie prostego podziału na dobro i zło.

Reputacja, konsekwencje i piekło wyborów

System reputacji w Revelation Blues to ukłon w stronę Van Buren. Twoje decyzje nie znikają w próżni. Zdradzisz NCR? Możesz zapomnieć o ich pomocy w przyszłych zadaniach. Pomóż Bractwu, a szybko staniesz się ich chłopcem na posyłki.

Gra szarpie cię za sumienie na każdym kroku. W jednym z zadań możesz przywrócić zasilanie w Burham Springs, ale wiesz, że elektrownia puści w powietrze resztki wody pitnej w okolicy. Albo ocalisz kilku ocalałych, albo pogrążysz całą społeczność, która mogłaby tu kiedyś wrócić.

Podróżowanie – powrót do korzeni

Zapomnij o fast travelu, który rozleniwił graczy w New Vegas. W Revelation Blues podróżujesz pociągami, karawanami albo pieszo. Pociąg z Boulder City do Burham Springs to pierwsza tego typu mechanika od czasów Fallout 2. W drodze możesz paść ofiarą ataku bandytów, trafić na zaminowane tory albo spotkać karawanę, która akurat potrzebuje pomocy.

Co dalej?

Demo to dopiero wierzchołek góry lodowej. Twórcy już zapowiedzieli, że w kolejnych wersjach dostaniemy:

  • Ruiny Denver (Miasto Psów) – opanowane przez watahy zmutowanych psów i łowców niewolników.
  • Hoover Dam – w innej odsłonie niż w New Vegas, z większym naciskiem na konflikty między NCR a lokalnymi watażkami.
  • Strefę 51 – gdzie coś naprawdę złego czai się pod ziemią.
  • Ruiny Grand Junction – centrum technokratów i tajnych badań nad sztuczną inteligencją.

Fallout, jakiego potrzebowaliśmy

Fallout: Revelation Blues to coś więcej niż zwykły fanowski mod. To pieprzony hołd dla starej szkoły RPG i najlepszych lat serii. Czuć tu miłość do świata, wierność oryginalnym pomysłom Black Isle i szacunek do tego, czym Fallout powinien być – brudną, brutalną opowieścią o ludziach, którzy próbują przeżyć w świecie, który już dawno przestał o nich dbać.

United West Team już teraz zasługują na miejsce w panteonie falloutowych świrów obok takich projektów jak Fallout: New California czy Fallout: Resurrection. Jeśli kolejne lokacje będą trzymały taki poziom jak Burham Springs, to możemy dostać najlepszy fanowski Fallout ever.

Póki Bethesda klepie Fallout 76 i szykuje serial na Amazonie, prawdziwy duch serii żyje w takich projektach jak Revelation Blues.

Wchodzisz w to, Wędrowcze?

Demo można pobrać z:
👉 Nexus Mods

A jeśli ktoś chce być na bieżąco, to polecam śledzić oficjalny kanał na YouTube:
👉 Fallout Revelation Blues – YouTube

Witaj w Burham Springs. Słońce już tu nigdy nie wstanie.

Kategorie: Gry

Bartłomiej_Speth

Absolwent wydziału Fizyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu na kierunku Fizyka z informatyką. Miłośnik komputerów, sprzętu komputerowego oraz otwartego oprogramowania. Specjalizuje się w budowie, naprawach, modyfikacjach laptopów jak i jednostek stacjonarnych. Zapalony PC'towiec od momentu, w którym otrzymał swój pierwszy komputer z procesorem 80286.

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *