Niektóre pomysły są jak dobre wino – dojrzewają przez lata, a kiedy wracają, potrafią zaskoczyć swoją prostotą i użytecznością. Tak właśnie jest z klasycznym edytorem tekstu MS-DOS Editor, który po ponad 30 latach nieoczekiwanie doczekał się nowej odsłony. Microsoft zaprezentował narzędzie o nazwie Edit – lekką, minimalistyczną aplikację konsolową inspirowaną swoim pierwowzorem z 1991 roku. I co najlepsze – to nie jest tylko ciekawostka dla fanów retro. To naprawdę użyteczne narzędzie.
Retro edytor tekstu z XXI wieku
Nowy Edit to coś więcej niż tylko nostalgiczna ciekawostka. Został napisany całkowicie od nowa, w języku Rust, co zapewnia mu nowoczesną architekturę, bezpieczeństwo pamięci i szybkość działania. To ważne, bo mimo że projekt bazuje na duchu MS-DOS, to w praktyce jest w pełni wieloplatformowy – działa na Windowsie, Linuxie i macOS.
Edytor zajmuje zaledwie około 250 KB, a mimo to bez problemu radzi sobie z ogromnymi plikami – testy pokazały, że można w nim otwierać i przetwarzać dane o rozmiarze nawet kilku gigabajtów. I to wszystko w oknie terminala, bez graficznych wodotrysków, ale też bez zacinania się i ograniczeń znanych z oryginału.
Wieloplatformowość i prostota instalacji
Edit można łatwo zainstalować, korzystając z menedżerów pakietów. Na Macu – przez Homebrew, na Linuksie – przez Snap, a na Windowsie – przez Chocolatey. Można też zbudować go bezpośrednio z kodu źródłowego dzięki cargo install
, jeśli korzystasz z Rusta. To znak, że Microsoft nie traktuje projektu jako żartu, tylko jako realne narzędzie, które może się przydać zarówno programistom, jak i administratorom systemów.
Ta uniwersalność to ogromna siła Edita. Jeden edytor działający tak samo na różnych systemach? Dla wielu osób, które pracują w środowiskach mieszanych albo często logują się zdalnie na różne serwery, to może być wybawienie.
Nowoczesne możliwości w klasycznym stylu
Mimo prostego, wręcz ascetycznego wyglądu, Edit potrafi zaskoczyć. Posiada między innymi:
- obsługę Unicode, co oznacza, że możesz pracować z tekstem w wielu językach i symbolach specjalnych,
- pełnoekranowy interfejs tekstowy, jak w dawnym MS-DOS, ale dostosowany do dzisiejszych terminali,
- wyszukiwanie i zamianę z użyciem wyrażeń regularnych,
- możliwość cofania i ponawiania operacji (undo/redo),
- obsługę bardzo dużych plików bez zużycia dużej ilości RAM-u, dzięki mapowaniu pamięci (memory-mapped I/O).
To nie jest tylko zabawka dla geeków. To narzędzie, które może rzeczywiście ułatwić pracę. Zwłaszcza, jeśli cenisz sobie szybkość, prostotę i niezawodność.
Edytor tekstu dla tych, którzy nie potrzebują rozpraszaczy
W dobie wszechobecnych edytorów wizualnych, aplikacji z AI, podpowiedzi i integracji z chmurą, Edit działa jak oddech świeżego powietrza. Nie ma podpowiedzi składni, nie ma kolorowania kodu, nie ma rozpraszaczy. Po prostu – surowy tekst. To idealne rozwiązanie, jeśli chcesz się skupić na tym, co piszesz, a nie na tym, jak to wygląda.
Dla programistów może to być idealne narzędzie do szybkiego podejrzenia logów, edycji skryptów czy konfigów. Dla administratorów – lekki edytor dostępny natychmiast po SSH. A dla pasjonatów retro – czysta radość z pracy jak za starych, dobrych czasów.
Powrót do źródeł bez kompromisów
Niektórzy mogą uznać ten projekt za kaprys Microsoftu, ale prawda jest taka, że Edit wpisuje się w rosnącą popularność prostych, terminalowych narzędzi open source, które mają jedno zadanie – i robią je dobrze. Co więcej, ten edytor nie został porzucony zaraz po premierze – jego kod jest aktywnie rozwijany, a projekt jest otwarty na sugestie i poprawki ze strony społeczności.
To także ważny symbolicznie krok: firma, która dawniej zamykała wszystko w ekosystemie Windowsa, dziś wypuszcza minimalistyczne, wieloplatformowe oprogramowanie jako open source. I robi to dobrze.
Edit dostępny jest na platformie Github – https://github.com/microsoft/edit
0 komentarzy