Ostatnio miałem okazję przetestować Lossless Scaling, a dokładniej jego najnowszą wersję LSFG 3 (Lossless Scaling Frame Generation 3). To narzędzie zrobiło na mnie ogromne wrażenie, ponieważ pozwala zwiększyć płynność gier poprzez generowanie dodatkowych klatek – i to bez ograniczeń sprzętowych. W przeciwieństwie do DLSS 3 Frame Generation od NVIDII, które wymaga kart RTX 40, LSFG 3 działa na każdej karcie graficznej, niezależnie od tego, czy to NVIDIA, AMD czy Intel. Postanowiłem przyjrzeć się temu bliżej i sprawdzić, jak sprawdza się w praktyce.
Lossless Scaling – co to za program i jak działa?
Lossless Scaling to aplikacja zaprojektowana głównie do skalowania obrazu i poprawy płynności gier. Początkowo służyła głównie do skalowania rozdzielczości w trybie pełnoekranowym bez utraty jakości, ale najnowsza wersja LSFG 3 wprowadziła funkcję generowania klatek (Frame Generation). Oznacza to, że program może zwiększać liczbę FPS poprzez interpolację klatek, podobnie jak DLSS 3, ale bez konieczności posiadania sprzętu z najwyższej półki.
Zasada działania LSFG 3 opiera się na analizie ruchu obrazu i tworzeniu dodatkowych klatek na podstawie już wyświetlanych. W praktyce oznacza to, że jeśli gra działa np. w 60 FPS, to Lossless Scaling może sprawić, że gra będzie wyglądała jakby działała w 120 FPS, dodając płynnie przejścia między klatkami.
LSFG 3 kontra DLSS 3 – kluczowe różnice
Jednym z największych atutów Lossless Scaling Frame Generation 3 jest jego kompatybilność ze wszystkimi kartami graficznymi. DLSS 3 Frame Generation działa tylko na kartach NVIDIA RTX 40, co wyklucza użytkowników starszych modeli lub kart AMD i Intel. LSFG 3 nie ma takich ograniczeń – wystarczy, że posiadam odpowiednio wydajny procesor graficzny, aby korzystać z tej technologii.
Kolejna istotna różnica to obsługa gier. DLSS 3 wymaga, aby dana gra wspierała tę technologię, natomiast LSFG 3 działa w każdej grze, ponieważ działa na poziomie systemowym. Oznacza to, że mogę go uruchomić w starszych tytułach, które nigdy nie doczekają się wsparcia dla DLSS.
Warto jednak zaznaczyć, że LSFG 3 nie korzysta z uczenia maszynowego, tak jak DLSS 3. Zamiast tego używa interpolacji obrazu, co oznacza, że w niektórych przypadkach może pojawić się niewielkie rozmycie lub artefakty, zwłaszcza przy bardzo dynamicznych scenach.
Jak używać Lossless Scaling do poprawy płynności gier?
Korzystanie z Lossless Scaling jest niezwykle proste. Po instalacji aplikacji wystarczy ją uruchomić, wybrać odpowiedni tryb (np. Frame Generation) i dostosować ustawienia do swoich potrzeb.
Najważniejsze kroki, które wykonuję:
- Włączam Lossless Scaling przed uruchomieniem gry.
- Wybieram tryb Frame Generation – jeśli chcę zwiększyć płynność obrazu.
- Dostosowuję skalowanie i metodę interpolacji klatek.
- Uruchamiam grę w trybie okienkowym lub pełnoekranowym.
- Aktywuję LSFG 3 klawiszem skrótu.
Dzięki temu mogę w każdej chwili włączyć lub wyłączyć interpolację klatek i natychmiast zobaczyć różnicę w płynności gry.
Zalety Lossless Scaling Frame Generation 3
Testując LSFG 3, zauważyłem kilka kluczowych zalet, które sprawiają, że warto się nim zainteresować.
Po pierwsze, działa niezależnie od producenta karty graficznej, co czyni go świetną alternatywą dla technologii zarezerwowanych tylko dla NVIDIA. Nie muszę mieć najnowszej karty graficznej, żeby cieszyć się płynniejszą rozgrywką.
Po drugie, obsługuje każdą grę, więc mogę poprawić płynność nie tylko w najnowszych tytułach, ale także w starszych grach, które nigdy nie otrzymają oficjalnego wsparcia dla technologii frame generation.
Po trzecie, eliminuje problem ograniczeń CPU. W grach, w których procesor jest wąskim gardłem, LSFG 3 pozwala zwiększyć płynność bez konieczności wymiany całego komputera.
Wreszcie, Lossless Scaling może działać również w połączeniu z innymi technologiami upscalingu, takimi jak FSR od AMD czy nawet DLSS od NVIDIA, co pozwala uzyskać jeszcze lepsze efekty.
Czy Lossless Scaling ma jakieś wady?
Oczywiście żadne oprogramowanie nie jest idealne i LSFG 3 również ma swoje ograniczenia. Przede wszystkim interpolacja klatek nie zawsze jest idealna, szczególnie w bardzo dynamicznych grach, gdzie może dochodzić do minimalnych artefaktów lub rozmycia obrazu.
Dodatkowo, Lossless Scaling nie jest darmowy – program trzeba kupić na Steamie. W porównaniu do darmowego DLSS może to być pewne ograniczenie, ale biorąc pod uwagę jego uniwersalność i możliwości, cena wydaje się uzasadniona.
Innym aspektem, który warto wziąć pod uwagę, jest konieczność ręcznej konfiguracji. W przeciwieństwie do DLSS, które jest zintegrowane z grami i automatycznie dostosowuje ustawienia, w LSFG 3 muszę samodzielnie dopasować parametry, aby uzyskać najlepsze rezultaty.
Dlaczego warto zainteresować się LSFG 3?
Dla mnie Lossless Scaling Frame Generation 3 to jedno z najlepszych narzędzi dla graczy, którzy chcą zwiększyć płynność gier bez konieczności wymiany karty graficznej. Dzięki tej technologii mogę cieszyć się płynniejszym obrazem w dowolnej grze, niezależnie od jej oficjalnego wsparcia dla technologii upscalingu czy generowania klatek.
To idealne rozwiązanie dla osób, które nie mają najnowszej karty RTX 40, ale nadal chcą korzystać z zalet interpolacji klatek. Jeśli szukasz sposobu na poprawienie wydajności i płynności gier, zdecydowanie warto sprawdzić Lossless Scaling i przetestować jego możliwości samodzielnie.
2 komentarze
szymek · 6 kwietnia 2025 o 20:57
CO ZROBIC JAK W FORTNIE PODKAKUJE MI PING I MAM PACKET LOSSY?
Bartłomiej_Speth · 7 kwietnia 2025 o 19:45
Wyłączyć Caps-Locka 🙂